Wczoraj wieczorem nie miałam pomysłu jak spędzić te kilka godzin, które pozostały mi do mojej "godziny snu" :) całe szczęście na półce leżało jeszcze drewniane pudełeczko, które rozpaczliwie prosiło, żeby coś z nim zrobić! :) Myślałam, myślałam aż mnie olśniło, że kupiłam sobie w lutym pirograf, którego jeszcze nie używałam!
Prezentuję owoc mojej wieczornej pracy: Femme fatale na wieczku drewnianego pudełeczka (tech. wypalania w drewnie)
Jeszcze jedna femme fatale! :)